Ula Zawadzka: Od kiedy pamiętam postrzegałam dziadków, babcie i dziadka jako całość. Wszędzie razem chodzili i dbali o siebie nawzajem. Dziadek był złotą rączką a babcia zajmowała się domem, widzieliśmy się wyłącznie na imprezach rodzinnych. Wszystko zmieniło się, gdy zmarł mój dziadek. Dzień wcześniej w szpitalu poprosił mnie, żebym zaopiekowała się babcią. Wtedy nie wiedziałam, że już więcej z nim nie porozmawiam..
Babcia została sama, zaczęłam ją częściej odwiedzać i tak naprawdę poznawać od nowa, jako moją babcię a nie część „dziadków”. Szybko okazało się, że mimo 54 dzielących nas lat mamy podobne dolegliwości (bóle stawów) i ogromny dystans do siebie. Rodzina często śmiała się z naszych rozmów, więc z czasem zaczęłam je zapisywać i tak powstał scenariusz „Rozmowy z babcią”.